mojaceed.pl

To nie jest akcja przywoławcza (na pewno) ani serwisowa (chyba, ale niech tu się specjalista wypowie), i robią to tylko przy okazji wizyty auta w ASO.

Ja na własny koszt będę robić konserwacje i podwozia i porządek z tylną belką - koszt około 1400 zł

Siana szkoda, ale jak to mówią: jeśli chcesz mieć coś zrobione jak należy, to zrób to samemu. Chyba innej opcji nie ma, ASO tylko zakapućkuje podwozie smołą...

redhot napisał(a):Siana szkoda, ale jak to mówią: jeśli chcesz mieć coś zrobione jak należy, to zrób to samemu. Chyba innej opcji nie ma, ASO tylko zakapućkuje podwozie smołą...

Wiem jedno, auta raczej już nie sprzedam tylko zostawiam po tych naprawach co miałem i co Mnie czekają

Ryba4 napisał(a):, i robią to tylko przy okazji wizyty auta w ASO.

No właśnie nie robią , a przy najmniej nie w każdym ASO.
W czasie trwania akcji serwisowej (pod koniec 2018r) byłem dwa razy w ASO (raz na przeglądzie okresowym i drugi na wymianie zamka elektrycznego w tylnych drzwiach) i słowem się o akcji nie zająknęli..

Akcja chyba miała na celu zminimalizować pewne niebezpieczeństwo, tylko wielu użytkowników nie miało pojęcia o jej istnieniu... Gdzie logika?

Magikrealista napisał(a):Akcja chyba miała na celu zminimalizować pewne niebezpieczeństwo, tylko wielu użytkowników nie miało pojęcia o jej istnieniu... Gdzie logika?

Ja byłem parę razy w ASO i o dwóch akcjach sam musiałem się dopytać, po sprawdzeniu VINU ;/

@Magikrealista bardzo trafnie w jednym zdaniu to ująłeś. Dlatego pisałem wcześniej, że wg mnie powinno się skończyć na akcji przywoławczej, a nie serwisowej i to jeszcze "wymuszonej" na ASO przez klienta. Z drugiej strony, takie zamalowanie rdzy przez ASO, jak zostało w paru przypadkach opisane przez kolegów, może dawać zgubne przekonanie, że problem został rozwiązany, gdzie tak naprawdę podwozie dalej gnije i stanowi poważne zagrożenie dla życia i zdrowia.
Na pocieszenie- nie tylko polskie ASO (i nie tylko KIA) wykładają laskę na klienta. Dobry klient, to taki, który wchodzi z uśmiechem na ustach i portfelem w dłoni.

W takiej sytuacji to Mazda musiała by każde auto zawrócić do ASO albo fabryki

Ryba4 napisał(a):W takiej sytuacji to Mazda musiała by każde auto zawrócić do ASO albo fabryki

sorry, ale to argument od czapy:

"nasze jest do dupy, ale co z tego, ważne, że ich jest bardziej"

redhot napisał(a):@Magikrealista bardzo trafnie w jednym zdaniu to ująłeś. Dlatego pisałem wcześniej, że wg mnie powinno się skończyć na akcji przywoławczej, a nie serwisowej i to jeszcze "wymuszonej" na ASO przez klienta. Z drugiej strony, takie zamalowanie rdzy przez ASO, jak zostało w paru przypadkach opisane przez kolegów, może dawać zgubne przekonanie, że problem został rozwiązany, gdzie tak naprawdę podwozie dalej gnije i stanowi poważne zagrożenie dla życia i zdrowia.
Na pocieszenie- nie tylko polskie ASO (i nie tylko KIA) wykładają laskę na klienta. Dobry klient, to taki, który wchodzi z uśmiechem na ustach i portfelem w dłoni.

Ja tam mam wpisane w książce że "zawieszenie zostało skontrolowane" i teraz śpię spokojnie, gdyby nagle urwało np belkę to mam podkładkę.

Ryba4 napisał(a):To nie jest akcja przywoławcza (na pewno) ani serwisowa (chyba, ale niech tu się specjalista wypowie)

To jest akcja sprawdzająca - czyli podczas wizyty w ASO serwis ma obowiązek skontrolować, ale podjąć działania tylko wtedy, kiedy auto "łapie się" na warunki, bądź też kiedy klient zgłasza problem. O akcji sprawdzającej ASO nie informuje klienta.

pioteer napisał(a):

Ryba4 napisał(a):W takiej sytuacji to Mazda musiała by każde auto zawrócić do ASO albo fabryki

sorry, ale to argument od czapy:

"nasze jest do dupy, ale co z tego, ważne, że ich jest bardziej"

Popieram. Na marginesie- znam dobrze 4 mazdy w różnym wieku, jedną miałem. Wszystkie gniły mniej lub bardziej (nie tak mocno, jak głoszą miejskie legendy- oprócz 323f ), w żadnym z tych przypadków nie doszło do korozji zespołów zawieszenia/ podwozia, w stopniu zagrażającym zdrowiu lub życiu. Z literatury forum mazdy też sobie nie przypominam takiej sytuacji, ale oczywiście mogła jakaś wystąpić. Może i nie jedna. Sęk w tym, że w tych rozważaniach należy wziąć pod uwagę wiek samochodu. Jak dla mnie przegnita na wylot belka w dziesięcioletnim aucie to z deka przesada.

Magikrealista napisał(a):... i teraz śpię spokojnie, gdyby nagle urwało np belkę to mam podkładkę.

...tylko na co komu podkładka w trumnie? A tak na poważnie, to sam będę musiał się o takową postarać.

No to jestem po wymianie. W środę po poludniu oddałem auto do serwisu a w piątek po południu odebrałem. Cała beleczka nówka, wahacze nówki, śruby nówki, geometria ustawiona. Troche miałem stresa z tą całą wymianą, ale już jestem po. Teraz mam nadzieję tylko że wszystko dobrze skręcili i nic nie odpadnie heh. Na nowych elementach widać znaczki Hyundaia i Kia. Jak będą lepsze pogody to dokladnie zanurkuje pod auto obejrzeć.