No to czas na pierwszy (po przywitaniu) post.
Jako że auto dopiero do mnie jedzie (na razie podpisałem umowę przedwstępna i wpłaciłem 2tys zaliczki) chciałem się Was koledzy poradzić czy przypadkiem trochę się nie sfrajerzyłem albo co "jeszcze" mogę urwać/wydrzeć.
Autko to hatchback 1,4 benzyna rok modelowy 2011 wersja wyposażenia M, + metalik + homologacja/kratka minus bliżej nieokreślony rabat flotowy (9 aut w firmie) wyszło wszystko 51200zł brutto w jednym z krakowskich salonów.
W gratisie w zasadzie nie ma nic poza czujnikami, które przecież są "z zasady", nawet o dywanikach nikt nic nie wspomniał (tzn że można kupić za stówkę;)) a alarm "jest fabryczny".
No i tak teraz czytam tu o winach, szampanach, zimówkach, metalikach, ubezpieczeniach (a ja będę musiał zapłacić 1800zł) no to troszkę niepokoju się wkradło, zwłaszcza patrząc na pogodę za oknem całkiem możliwe jest że nawet na zmianę opon nie dojadę.... Chyba że te 51tys to dobra cena obecnie, bo piszecie że cenę ciężko urwać ale inne rzeczy łatwej, a zimówkami czy ubezpieczeniem naprawdę bym nie pogardził
Poradźcie o co (i jak) można się targować co nie byłoby z sufitu.