acieslin napisał(a):No właśnie trzeba jeździć Bóg wie gdzie na jakieś oględziny, pal kij jak sprawca ma OC w PZU czy Allianz a jak ma w HDI asekuracja??? Ja np nie miałam czasu i ochoty sama fatygować się gdzieś na jakieś oględziny, pojechałam od razu do warsztatu (KIA Malibu) gdzie na miejscu wypełniłam wszystkie niezbędne papierki i g... mnie więcej obchodziło, a tak jak pisałam mam wszystkie swoje zniżki dalej bo już po szkodzie załatwiałam nową poliskę. No więc nie rozumiem po co taki opór w kwestii korzystania z regresu.... każdy robi jak uważa a możliwość taka jest wygodna i tyle.
Ależ droga Olu, aby likwidować szkodę z OC sprawcy w żadnej - podkreślam - żadnej ubezpieczalni nie musisz jeździć i dawać auta do oględzin w konkretnym miejscu, no chyba że jest jeszcze jakiś dziwny twór, który ubezpiecza w Polsce max 1 000 osób i nic o nim nie wiem. W tej chwili możesz od razu odstawić z miejsca kolizji auto do warsztatu i w zgłoszeniu szkody podać adres postoju auta do dokonania oględzin - rzeczoznawca sam dojedzie, opisze, serwis wszystkim się zajmie. Dlatego nadal uważam przy likwidacji szkody z OC sprawcy wariant z AC i regres za bezsensowny. A znając polskie realia, ktoś potem zapomni odhaczyć, że przyszła kaska i zniżeczki z AC polecą aż hej. Nie mówiąc, że w przypadku przenosin nie wytłumaczysz kolejnemu ubezpieczycielowi, że była szkoda z AC ale to tak naprawdę OC.
W przeciągu ostatnich 10 lat w trzech firmach zajmowałem się administrowaniem małych flot (takich oddziałowych) i różnych szkód przeszło mi przez ręce z 50. Zmiana, jaka się dokonała przez ten okres czasu, jest kolosalna - na początku XXI wieku trzeba było latać, wypełniać papierki, zdobywać certyfikaty, sraty, etc. - a teraz? Telefon, cesja, koniec. Kilka dni temu miałem do czynienia ze szkodą, gdzie sprawca był ubezpieczony w PZMot. Opisuję likwidację - po kolizji został wykonany telefon do PZMotu w celu zgłoszenia szkody. Podano niezbędne dane, za dwa dni pod dom (w dogodnym dla właściciela terminie) podjechał likwidator, szkodę opisał. Na maila przyszła wycena (do serwisu oczywiście też, serwis wtedy pokorespondował z ubezpieczalnią bo im wyszło dwa razy tyle), w międzyczasie auto zostało umówione w serwisie na termin naprawy. Auto zostało odstawione do serwisu z podpisaną cesją, zaraz będzie do odbioru - jakąkolwiek resztą spraw dokumentowych zajmuje się już serwis i właściciela nic to nie obchodzi. Po prostu zostanie odebrane naprawione auto i tyle, pozostaną wspomnienia.
less
