Ryba4 napisał(a):A co on daje? Bo nie widzę na nim żadnej elektroniki, wygląda jak po prostu "przedłużacz", ale ja się na prundzie nie znam
Zarówki najczęściej przepalają się w momencie włączenia.
Zimne włókno ma ok 10X mniejszą oporność od gorącego w czasie świecenia.
Gdyby włączać bezpośrednio do źródła o nieskończonej wydajności i zerowej impedancji wewnętrznej
to przez ułamek sekundy popłynąłby prąd 10X większy od nominalnego.
Wystąpią wtedy drgania spiralki mogące spowodować jej przerwanie.
W rzeczywistej instalacji samochodu prąd startu jest ograniczony przez oporności przewodów,
styków przełączników, przekaźników i złączek.
Żarówki "zakrętowe" przepalają się częściej od mijania ze względu na częste włączanie a dodatkowo
pracują przy nieco wyższym napięciu - pojedyńcza żarówka mniej obciąża instalację.
Ten "przedłużacz" wykonany jest z drutu oporowego aby dodatkowo ograniczyć ten udar przy włączaniu
a potem po zaświeceniu żarówki zmniejsza na niej napięcie, jak przypuszczam o ok 0.5-1.0V co także przedłuża
życie tej żarówki, stosunkowo niewiele zmniejszając jasność.
W swoim aucie
dla świateł mijania zbudowałem elektroniczny układ zmniejszający moc żarówki o ok 33%,
z tzw miękkim startem - żarówka rozgrzewa się płynnie od zera do tych 66% mocy przez ok 3 sekundy , Po przełączeniu "na noc" osiąga 100%.
W przypadku świateł "zakrętowych" takie coś oczywiście nie ma sensu, za duże opóźnienie przy manewrach.
Sądzę, że prosty patent Skody z przewodami oporowymi (Hyunday, Peugeot też to stosują) wyraźnie przedłuży żywotność.
żarówek.
Żarówka przy mocy 55W i napięciu zasilania 12V(13,5V) ma rezystancję 2.62Ω, a przewody oporowe mają jakieś 0,3-0,4 Ohm czyli obniżają napięcie o ok 1 V 
)
