Ceed 2007 1.4 gaśnie po tankowaniu
Napisane: 05 kwi 2020 09:26
Cześć, wszystkim. Po raz drugi zmierzyłem się z tym problemem, za pierwszym razem przeglądałem forum, ale to co mojej się dzieje, nie pasowało właściwie do żadnego wątku z tytułu "kia gaśnie podczas jazdy".
Otóż jestem szczęśliwym póki co, choć nie często jeżdżącym, posiadaczem Kii Ceed HB 2007 1.4 (nie wiem czy tak to należy opisywać, bo to mój pierwszy post na forum). Kia po zatankowaniu jedzie kilka kilometrów, po czym gaśnie w trakcie jazdy.
Za pierwszym razem sytuacja "stała się" w trasie zatankowałem, jechałem trzy-cztery minuty, obroty spadły, kontrolki się zaświeciły, a ja dojechałem na jakiś parking siłą rozpędu i bez problemów odpaliłem auto. To pochodziło minutę na parkingu i samoczynnie spadały obroty i gasło. Trzykrotnie odpaliłem, za każdym razem po minucie auto gasło. Wystarczyło wysiąść z auta, przekręcić kluczyk w drzwiach, auto się zamknęło-otworzyło i normalnie jechałem dalej.
Drugi raz, już wczoraj, auto zatankowałem, ale dojechałem do punktu docelowego i tam stało ze dwie godziny. Przenosiłem rzeczy więc ciągle było otwierane-zamykane z kluczyka. Ruszyłem w drogę powrotną, po dwóch minutach auto zgasło w trakcie jazdy. Ponownie zamknąłem-otworzyłem, odpaliłem i dojechałem bez problemów do domu.
W inne dni, gdy jeździłem, ale bez tankowania, sytuacja nie miała miejsca. Stąd moje pytanie, czy ktoś miał taką pomieszaną z poplątanym sytuację? Samochodowym ekspertem nie jestem, a że to pierwsze auto, to jakoś ciągle o nie strach. Czy to coś związanego z paliwem może być? Czy raczej coś innego?
Będę wdzięczny za jakąkolwiek odpowiedź, bo jestem kompletnie zielony.
Otóż jestem szczęśliwym póki co, choć nie często jeżdżącym, posiadaczem Kii Ceed HB 2007 1.4 (nie wiem czy tak to należy opisywać, bo to mój pierwszy post na forum). Kia po zatankowaniu jedzie kilka kilometrów, po czym gaśnie w trakcie jazdy.
Za pierwszym razem sytuacja "stała się" w trasie zatankowałem, jechałem trzy-cztery minuty, obroty spadły, kontrolki się zaświeciły, a ja dojechałem na jakiś parking siłą rozpędu i bez problemów odpaliłem auto. To pochodziło minutę na parkingu i samoczynnie spadały obroty i gasło. Trzykrotnie odpaliłem, za każdym razem po minucie auto gasło. Wystarczyło wysiąść z auta, przekręcić kluczyk w drzwiach, auto się zamknęło-otworzyło i normalnie jechałem dalej.
Drugi raz, już wczoraj, auto zatankowałem, ale dojechałem do punktu docelowego i tam stało ze dwie godziny. Przenosiłem rzeczy więc ciągle było otwierane-zamykane z kluczyka. Ruszyłem w drogę powrotną, po dwóch minutach auto zgasło w trakcie jazdy. Ponownie zamknąłem-otworzyłem, odpaliłem i dojechałem bez problemów do domu.
W inne dni, gdy jeździłem, ale bez tankowania, sytuacja nie miała miejsca. Stąd moje pytanie, czy ktoś miał taką pomieszaną z poplątanym sytuację? Samochodowym ekspertem nie jestem, a że to pierwsze auto, to jakoś ciągle o nie strach. Czy to coś związanego z paliwem może być? Czy raczej coś innego?
Będę wdzięczny za jakąkolwiek odpowiedź, bo jestem kompletnie zielony.