dadalsky napisał(a):marekwoj napisał(a):Przeczytałem ten wątek i wydaje mi się że wszyscy którzy mieli problemy z palącym się sprzęgłem mają silnik benzynowy. Czy jakiś posiadacz diesla też miał przypadek przypalonego sprzęgła ?
Ja dziś stałem w Warszawskim korku (prawie 4 godziny ) i nie dodając nawet gazu podjeżdżałem co chwilę metr czy dwa. I w pewnej chwili poczułem wyraźny smród palącego się sprzęgła. Możliwe aby przypalić w takich warunkach ? Nie jechałem na półsprzęgle, gazu nie dodawałem (ewentualnie minimalnie, tak aby obroty lekko 1000 przekroczyły).
Smród poczułem wyraźnie, ale być może to jakiś samochód obok, bo niektórzy mieli problemy z ruszeniem i piłowali silnik :)
Ruszanie bez dodawania gazu to przecież z definicji jazda na półsprzęgle.
Definicja ,a życie to dwie różne rzeczy. Ruszając samym sprzęgłem to nie obciążasz w tym momencie układu napędowego ,bo silnik pracuje cały czas na takich samych obrotach i nie ma szans na u ślizgnięcie się sprzęgła. Nie wiem jak ty ,ale ja ruszam na sprzęgle tak ,że w miarę płynie puszczam sprzęgło i samochód już startuje i wtedy puszczam sprzęgło do końca .Jazda na pół sprzęgle to jest duszenie jednocześnie gazu i trzymanie sprzęgła w połowie zakresu jego pracy i w tym momencie sprzęgło się zużywa ,bo się ślizga.