mojaceed.pl

S6Sbk napisał(a):Dziennik pokładowy, dzień 14: epopei ciąg dalszy - wyszedł też nagar na zaworach. Będzie czyszczone, ETA odbioru wciąż nieznane. Nie wiem jak bardzo poprzedni właściciel musiał katować auto, żeby przy 70 tysiącach pojawił się nagar w silniku, w którym nie jest to znana bolączka z powodów wad konstrukcyjnych.

Katowanie to nie jedyna opcja dla nagaru, a opcji jest dużo

Przez katowanie mam na myśli generalnie beztroską eksploatację a nie koniecznie jeżdżenie na odcince między światłami. No bo po co dogrzewać silnik, wymieniać olej w odpowiednich interwałach (czyli częściej niż te magiczne, 20 czy nawet 15k podawane przez producentów) czy choćby odczekać te parę sekund przed zgaszeniem auta pod sklepem. "Wszystko na gwarancji, najwyżej wymienią". I niestety chyba taką filozofią kierował się poprzedni właściciel.

S6Sbk napisał(a):Przez katowanie mam na myśli generalnie beztroską eksploatację a nie koniecznie jeżdżenie na odcince między światłami. No bo po co dogrzewać silnik, wymieniać olej w odpowiednich interwałach (czyli częściej niż te magiczne, 20 czy nawet 15k podawane przez producentów) czy choćby odczekać te parę sekund przed zgaszeniem auta pod sklepem. "Wszystko na gwarancji, najwyżej wymienią". I niestety chyba taką filozofią kierował się poprzedni właściciel.

Jeżeli kogoś stać zmieniać auta po gwarancji, to będą tak robić niestety takie mają prawo , nie każdy właściciel podchodzi do samochodów co forumowicze, ale troszkę już na pewno jest lepiej i ludzie zaczynają dbać

Ależ oczywiście że mają prawo. Tak samo jak i ja mam prawo o takich osobnikach swoje myśleć Wiadomo że, że 95% użytkowników dróg ma zazwyczaj gdzieś to czym jeździ, tak długo jak stan tego czegoś pozwala na wygodne przewiezienie tyłka z punktu A do punktu B. Widzę to nawet po swojej "bańce" znajomych czy ludzi z pracy - wymiany części czy wizyty w serwisie to dopiero jak auto stanie w szczerym polu albo na desce wypluje komunikat o zbliżającym się przeglądzie.

Auto zostaje na serwisie co najmniej do przyszłego tygodnia. Podobno wpadli na jeszcze jeden "pomysł" na temat tego, co może powodować falowanie na jałowym. Narazie nie wiem jaki, bo całe info dostaje głuchym telefonem od pracowników działu serwisowego a nie od "kierownika serwisu" co to całą akcją zawiaduje niczym Patton czy inny Eisenhower w '44 w Normandii (on się z maluczkimi klientami, rozumisz, nie kontaktuje).
Wciąż utrzymują, że wszystko w ramach gwarancji i mam szczerą nadzieję, że nie zmienią śpiewki przy odbiorze. A jak narazie zastępczy Ceed C3 zastąpiony starą Corsą (która, o zgrozo, lepiej jedzie) i czekamy. Mam tylko nadzieję, że te wszystkie pomysły, wymianki, podmianki i cała reszta ambarasu nie będzie po nic.

Po miesiącu w serwisie, wymienionych dwóch wtryskiwaczach, sprawdzony świecach, cewce, kompresji na cylindrach, sofcie, sondzie lambda i wyczyszczonym nagarze z zaworów i dolotu nie udało się znaleźć przyczyny wibracji na jałowym. Nie jestem nawet pewien czy cokolwiek zmieniło się w charakterystyce momentu z dołu, bo moim zdaniem auto jedzie jak jechało. No ale wg. serwisu i centrali w Warszawie wszystkie wartości pracy silnika są w normie i mieszczą się w widełkach rozpisanych przez Koreańczyków.
Nie sądzę żeby udało się z tym cokolwiek zrobić, więc pozostaje chyba tylko wyjeździć do końca gwarancji i jeśli jakimś cudem wciąż jej nie sprzedam, to zrobić customowy soft. Ale to już śpiewka przyszłości...

Przeczytałem posta parę dni temu, ale zastanawiałem się co napisać, bo opisałeś tyle rzeczy sprawdzonych, a efektu nie ma. Mam też drgania na jalowym, ale glownie związane z poborem prądu tak jak pisałem. W ASO mówili, żeby odstawić im to będą szukać, ale z tego co zrozumiałem to głównie się na kolektorze dolotowym skupić chcą. Widzę, że miałeś też oczyszczony i efektu nie widać.

Ja mam pewne podejrzenia, bo prześledzilem setki postów na różnych forach i najwiecej wyszukalem na kanadyjskich albo amerykańskich forach hyundai velostera (ma też silnik 1.6 t-gdi). Czesto sie powtarza sprawa kola pasowego na alternatorze i dodatkowo koła napinacza paska itp. Znalazlem też 2 biuletyny serwisowe dla technikow i byly tam akcje serwisowe dotyczace wymiany. Ewidentnie dotyczyły drgań na luzie. Co prawda dotyczyly silnika 1.8 i 2.0 oraz 2.4 gdi. Ale u nas cisza, tylko rynek amerykański jest nieco bardziej konsumencki i ciężej ukryć takie sprawy. U nas cisza, ale afera z VW tez tam wypłynęła. Dzisiaj pobierznie w sklepie z akumulatora sprawdzili mi ładowanie i niby alternator działa stabilnie, tylko nie wiem czy tam sprawdza dokładnie. Chyba podjadę do speców od alternatora może coś więcej się wypowiedzą.

Dowiedziałem się też że mój akumulator jest kiepski i dodatkowo kiepsko dobrany (już był zmieniany przez poprzedniego właściciela). I tu moje pytanie - jeżeli masz oryginalny akumulator to czy możesz mi podać jaka to marka i model? W książce erwisowej są podane parametry, ale nie wiem jaki był zamontowany oryginał.

Chyba i tak zmienię, bo jest wiecznie niedoładowany, rzadkie jeżdżenie mu nie pomaga. Zlikwiduje to słabe ogniwo, zanim się zajmę resztą. Nie chce mi się wierzyć w to, ale też trafiłem na takie opinie, że zmiana akumulatora pomagała na drgania na luzie. Sam już nie wiem co o tym myśleć.

Aku sprawdzę i wpiszę tu na dniach, ale absolutnie nie mam pewności czy jest to stock z salonu czy może poprzedni właściciel zmieniał. Wiem że podczas przeglądu w sierpniu sprawdzali jego stan i "operuje na 40%", cokolwiek to znaczy. Generalnie rekomendacja była taka, żeby niedługo się przymierzyć do wymiany. Pewnie w tym roku zmienię.

Mocował się ktoś już z niestandardowymi rozmiarami felgi do GT? Vonski może? Chodzi mi głównie o to, na jaką szerokość i ET można sobie pozwolić. Kusi mnie pójście w Japan Racing JR3:
https://www.oponeo.pl/felga-aluminiowa/ ... 0/46148173
Ale nie wiem na ile można sobie pozwolić na o pół cala więcej na szerokość, ET o 15 mniejsze w stosunku do serii (dystanse?) i łatanie różnicy 7mm w rozmiarze otworu pierścieniami centrującymi. Brzmi to na trochę za dużo kombinowania szczerze mówiąc, ale z drugiej strony felg zgodnych z rozmiarami stocku (czyli otwór 67,1, 5X114,3, 7,5" szerokości i ET 55) jest co kot napłakał, w dodatku wszystkie wyglądają jak ściągnięte ze zgruzowanego E46 w dizlu (mówię o tych wszystkich firmach pokroju ATT, Ronal, Borbet, etc.). Ktoś coś?

Ja mogę tylko Ci powiedzieć, ze u mnie są OZ szerokie na 8" z ET 40.

Minimalnie wystają poza obrys, ale na tyle, że raczej się nikt nie przyczepi.

Ok, czyli ET i szerokość można na spokojnie wziąć inne niż fabryka. Rozumiem że otwór masz na 67.1 czy używałeś pierścieni?

Do OZ muszą być pierścienie, i to takie dedykowane.

Tapatalk @ Huawei P30

Jak chcesz to wklejam link do kalkulatora ET , który stosują znajomi do doradzania klientom przy doborze szerokości felg
https://xfelgi.pl/info/kalkulator-ET-felg

Niedługo 76k stuknie, szykuje się kolejna wymiana oleju ale i niestety chyba dłuższa wizyta w ASO, bo nazbierało się drobnych gówien jak:

- syf na zgrzewie tylnej lampy, obstawiam że się częściowo rozszczelniła i podeszła wodą i brudem, efektem czego jest piękna, czarna pleśń. Mam nadzieję, że do ogarnięcia na gwarancji.
- sypiące się gąbki z obu przedni siedzisk - również mam nadzieję na załapanie się na gwarancję.
- zaczyna huczeć któreś łożysko, tutaj już gwarancja niestety w grę nie wejdzie, ale że bezpieczeństwo to trzeba sprawdzić i wymienić.

No i chyba najbardziej irytująco-martwiący element - dziwny stuk w skrzyni przy wrzucaniu jedynki, ale uwaga - tylko i wyłącznie jak samochód jest w ruchu i toczy się szybciej niż te 5-10 km/h. Czyli mamy sytuację pt. dojeżdżamy sobie do ronda, redukujemy do dwójeczki, dotaczamy się, sprzęgło, jedynka i...głuche tąpnięcie. Pojawia się tylko jak samochód jest w ruchu (i to tak jak mówię - jeśli ledwo co się toczy, czyli poniżej tych powiedzmy 10 km/h już jest cisza. Tak samo jak na pełnym postoju.) i tylko na tym biegu. Nie mam pojęcia co to może być, wiem że na gwarancję w żadnym stopniu się nie łapie, więc zapłacę minimum za samą diagnostykę mechanika. Spotkał się ktoś może z czymś podobnym i wie w który kierunku szukać? Poduszki skrzyni czy coś innego?

S6Sbk napisał(a):No i chyba najbardziej irytująco-martwiący element - dziwny stuk w skrzyni przy wrzucaniu jedynki, ale uwaga - tylko i wyłącznie jak samochód jest w ruchu i toczy się szybciej niż te 5-10 km/h. Czyli mamy sytuację pt. dojeżdżamy sobie do ronda, redukujemy do dwójeczki, dotaczamy się, sprzęgło, jedynka i...głuche tąpnięcie. Pojawia się tylko jak samochód jest w ruchu (i to tak jak mówię - jeśli ledwo co się toczy, czyli poniżej tych powiedzmy 10 km/h już jest cisza.

Najszybszy sposób aby rozwalić synchronizatory w skrzyni. Mnie uczyli że 1 tylko do ruszania.

Wydaje mi się, że przy problemach z synchro najpierw zauważałbym klasyczne zgrzytanie spowodowane nachodzeniem na siebie zębatek.
Poza tym nie spotkałem się nigdy z teorią, że przy nowoczesnych skrzyniach redukcja do jedynki może być problematyczna. Masz taki sam synchronizator jak przy innych biegach, 1ka również jest biegiem użytkowym, a duszenie silnika na dwójce przy przewalaniu się przez wysokie progi zwalniające to jeszcze gorszy pomysł. Nie mówimy tutaj przecież o redukcji przy prędkości 50 km/h, a dosłownym dotaczaniu się przy tych 12-15 km/h. A nawet gdyby prędkość była wyższa - po to jest międzygaz (nigdy nie redukuję bez). Kolejna sprawa - dźwięk o którym mówię nie pojawia się przy spinaniu napędu, a tylko i wyłącznie przy wciśniętym sprzęgle.

Auto odebrane, ASO oczywiście nie widzi i nie słyszy problemów które zgłosiłem...
Albo ja mam wybitny słuch (a nie mam), albo muszę zmienić ASO. Przynajmniej geometrię zrobili, więc chociaż tyle...
A i fotel się sypie bo po prostu "ma taką konstrukcję". Szkoda gadać.

A mi siedzisko fotela wymiennili bez gadania... Może faktycznie trzeba zmienić ASO?

Tapatalk @ Huawei P30

No jak będę następnym razem jechał na rower do Bielska/Szczyrku to zjadę po drodze do Euro-Kasu, zobaczymy co tam powiedzą.

Generalnie ja wiem, że inflacja, że drogo, że masło po dychę prawie...ale zaśpiewać 240 zł za samą wymianę oleju to trzeba mieć tupet. 503 zł jeśli ASO dawałoby swój olej i filtr.
Rzeczywiście teraz się zrobiły takie chore ceny i ja jestem odklejony? W zeszłym roku naliczyli mi za samą wymianę chyba niecałą stówę...