Po 4 miesiącach i 9000 kilometrów są plusy dodatnie i plusy ujemne
Na plus:
- wygodne fotele
- dobre spasowanie wszystkiego
- niezłe materiały, plastiki są na prawdę przyjemne, a plastikowa skóra na kierownicy fajnie matowa i daje niezłą przyczepność dłoni
- kultura pracy silnika cicho i przyjemnie jak się spokojnie sunie albo fajnie burczy jak się depnie
- świetna dynamika, wóz genialnie się zbiera i to daje duuużo frajdy gdy jedzie się po krętej drodze i często hamuje/przyspiesza. Na serio nie spodziewałem się że zwykła rodzinna "lodówka na kółkach" będzie aż taka fajna pod tym względem
- niezła skrzynia biegów manualna, biegi gładko wchodzą (automat w trakcie jazdy próbnej mnie strasznie rozczarował)
- wyposażenie elektroniczne w wersji M ma w sumie wszystko co jest potrzebne do bezpiecznego i wygodnego przemieszania się. Brakuje paru rzeczy (martwe pole na przykład), ale da się żyć bez tego
- przyjemne prowadzenie i na autostradzie w zakresie przepisowych prędkości i na krętych drogach jak chce się pocisnąć dla przyjemności
Na minus:
- kiepskie oprogramowanie przepustnicy/silnika(?) przez co na 1 i 2 przy toczeniu się i lekkim dodawaniu/ujmowaniu gazu wóz skacze
- wytłumienie bagażnika, im więcej się jeździ tym bardzie wkurza i nie tylko ze względu na szum kół, ale także strasznie cienką górną półkę i brak wytłumienia foteli - cokolwiek w bagażniku się przemieszcza albo podskakuje - słuchać jakby było zaraz z głową. Niby urok składanych siedzeń, ale z drugiej strony miałem już HB i nigdy aż tak źle nie było
- kiepsko wykonane schowki. Nie są ciasne, ale brakuje jakiegoś wyklejenia i jak się wrzuci coś luźnego to puka i brzęczy. Nawet schowek na okulary ma podkład tylko w miejscu gdzie kładzie się szkła, reszta nie i czasami słychać "trrrr" z góry
- kiepska widoczność do tyłu
- stabilność wozu gwałtownie spada po przekroczeniu 150. Przy 160-170 już przestaję się pewnie czuć, w Alfie mogę pociskać do VMax (225) i cały czas czuję że mam kontrolę nad wozem. Kijanki do maksymalnej prędkości jeszcze nie rozpędzałem bo... uważam że to za duże ryzyko w normalnym ruchu
- parę pierdół np. brak wolnego trybu wycieraczek (jest auto, szybko, b. szybko), czujnik deszczu działający czasami mniej czasami bardziej inteligentnie
Podsumowując - wóz ma więcej plusów i minusów i cieszę się, że wybrałem Kijankę a nie Alfę Giuliettę. Z wytłumieniem bagaja zawalczę jak się zrobi ciepło, stabilność na nieprzepisowych prędkościach mi nie przeszkadza, z resztą da się żyć.
Olej wymieniłem przy 7000 kilometrów, kolejny raz przy 15 tysiącach. Wymiany są co 15 nie co 10, chyba że ktoś chce częściej. Spalanie w mieście - nie mam pojęcia, częściej zabieram ją na trasy. Średnie liczone ręcznie przy dystrybutorze wychodzi mi 6,8 (komp pokazuje 7,0), ale to 80% trasa z czego większość po A i S.